Archiwum autora: admin

Witamina K i D dla dziecka

Noworodek przychodzi na świat z własną odpornością, która szybko jest tracona. Dlatego też powinien być karmiony piersią lub specjalnie dobranym mlekiem modyfikowanym, aby układ immunologiczny był w stanie walczyć z infekcjami. W Polsce zaleca się podawanie noworodkom i niemowlętom dwóch witamin – D i K. Dlaczego? Jaki wpływ ma suplementacja tych witamin na zdrowie dziecka?

Witamina K od urodzenia

Zgodnie z zaleceniem Ministra Zdrowia, wszystkie nowo narodzone dzieci w Polsce już w 1 dobie życia dostają w szpitalu zastrzyk z witaminą K domięśniowo. Dawka 0,5 mg pozwala na uzupełnienie braków tego składnika w organizmie noworodka. Po wyjściu ze szpitala pediatra zaleca podawanie noworodkowi witaminy K w postaci kapsułek lub kropelek, doustnie.

Witamina K chroni noworodka przed wystąpieniem groźnej dla jego zdrowia i życia skazy krwotocznej oraz przed zaburzeniami krzepnięcia krwi. Uszczelnia naczynia krwionośne, ma właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne, choć paradoksalnie jest ona wytwarzana naturalnie przez bakterie żyjące w jelicie grubym. Z tego względu osoby dorosłe raczej nie mają problemu z jej niedoborem. Z czasem, kiedy jelita dziecka zasiedlane są przez dobroczynne bakterie, podawanie witaminy K przestaje być konieczne. Witamina ta chroni przed wystąpieniem krwawienia wewnętrznego.

Jakie dawki?

Dziecko karmione wyłącznie piersią nie otrzymuje wraz z mlekiem matki akurat tej witaminy, dlatego powinna ona być uzupełniana z zewnątrz. Zaleca się podawanie witaminy K niemowlęciu od 9. dnia życia aż do końca 3. miesiąca życia. Dzieci karmione sztucznie nie wymagają podawania dodatkowo witaminy K, z uwagi na fakt, że mieszanki mleka modyfikowanego stworzone dla nich zawierają ten składnik w ilości od 3 do 9 mg na 100 ml, co pozwala na pokrycie dziennego zapotrzebowania dziecka. Dziennie noworodek powinien otrzymywać od 2 tygodnia życia do ukończenia 3 miesiąca życia dawkę 25 mg witaminy K na dobę.

Aż 50 mg na dobę witaminy K powinny otrzymywać niemowlęta karmione naturalnie, u których występuje przedłużająca się żółtaczka, biegunka lub przejściowa cholestaza.

Witamina D

Dla rozwoju kośćca u dziecka ważne jest dostarczanie witaminy D. Nie jest ona produkowana przez organizm samodzielnie w dostatecznej ilości, dlatego musi być suplementowana. Jest ona niezbędna do prawidłowego rozwoju dziecka, ponieważ bez niej organizm nie jest w stanie przyswajać wapnia, który jest głównym składnikiem kości. Niedobór witaminy D u dzieci prowadzi do krzywicy oraz do szybkiego psucia się zębów. Witamina D ma korzystne działanie na odporność dziecka, na układ nerwowy i słuch oraz łagodzi stany zapalne skóry.

Niedobór witaminy D u dzieci prowadzi do ubytków kostnych. Kości czaszki mogą ulec rozmiękaniu, przez co może ona być zniekształcona. Efektem braku witaminy D jest późne zrastanie ciemiączka, krzywica żeber, słabość mięśni brzucha, nerwowość.

Jakie dawki?

Witamina D musi być podawana noworodkom i niemowlętom w odpowiednich dawkach. Dawka 400 IU/dobę jest właściwa dla dzieci urodzonych o czasie, karmionych naturalnie. Karmienie mieszane wymaga ustalenia przez lekarza odpowiedniej dawki i witaminy D. Można zaniechać jej suplementacji, jeśli dziecko spożywa około 1000 ml mleka początkowego na dobę lub 700-800 ml mleka następnego, bowiem zawiera ono już dostateczne ilości witaminy D. Profilaktycznie należy podawać witaminę D niemowlętom, dzieciom w wieku przedszkolnym i szkolnym.

Wbrew obiegowej opinii, niemowlęta powinny przyjmować witaminę D w postaci kropli lub kapsułek doustnych również latem, pomimo, że pod wpływem słońca w skórze wydzielana jest ta witamina.

Znaczenie krwi pępowinowej

Coraz częściej przyszłe matki zastanawiają się nad możliwością pobrania i zmagazynowania krwi pępowinowej. Czy jest to tylko pewna moda, czy też realny sposób na zabezpieczenie dziecka w przyszłości przed groźnymi chorobami? O pobraniu krwi pępowinowej należy zdecydować wcześniej. Na sali porodowej młodzi rodzice nie będą już mieli szansy podjąć takiej decyzji. Po co nam krew pępowinowa i jakie ma ona znaczenie?

Czym jest krew pępowinowa

Krew pępowinowa jak sama nazwa wskazuje, pobierana jest z pępowiny, łączącej podczas całego życia płodowego dziecko z matką. W krwi tej zawarte są miliony komórek macierzystych – nawet dwukrotnie więcej niż u dorosłego człowieka. Porównuje się je do komórek macierzystych w szpiku kostnym, które podlegają przeszczepom. Komórki mają zdolność nie tylko do odnawiania, ale i różnicowania w organizmie człowieka. Z tego względu leczy się nimi choroby układu krwionośnego i immunologicznego, między innymi białaczkę.

Krew pępowinowa, nazywana również krwią obwodową, może zostać pobrana zarówno podczas porodu naturalnego, jak i w trakcie wykonywania cesarskiego cięcia. Jest na to tylko jedna szansa w życiu dziecka. Krew pobierana jest z żyły pępowinowej i umieszczana w specjalnym worku korekcyjnym, który powinien zostać od razu podpisany. Jest to zabieg całkowicie nie inwazyjny i nie wpływa na zdrowie matki czy dziecka.

Komórki macierzyste stwarzają szansę na całkowite wyleczenie z około 70 różnych chorób. Wśród nich wymienia się:

  • białaczkę,
  • nowotwory złośliwe w tym chłoniaki,
  • anemię złośliwą,
  • ciężki złożony niedobór odporności organizmu,
  • wady serca,
  • niektóre postacie udarów mózgu,
  • osteoporozę.

Podczas wstępnej walki ze schorzeniem pacjent może być poddawany terapii niszczącej jego naturalne komórki macierzyste w ciele. Na przykład chemioterapia dla osób chorych na białaczkę powoduje destrukcję szpiku. Później należy go przeszczepić i zwykle wykorzystuje się w tym celu szpik dawcy, ale jego znalezienie często trwa latami. Tymczasem, można by skorzystać z własnej krwi pępowinowej i nią zastąpić utracone komórki macierzyste szpiku. Operacja niesie za sobą znacznie mniejsze ryzyko wystąpienia ewentualnych powikłań u pacjenta, niż podczas przeszczepów z wykorzystaniem komórek dorosłego człowieka – dawcy.

Inwestycja w zdrowie dziecka

Przeszkodą w popularyzacji pobierania i przechowywania „na wszelki wypadek” krwi pępowinowej jest cena wykonania takiego zabiegu i koszt naliczany przez bank krwi. Tylko nieliczni rodzice decydują się na taki krok. Przede wszystkim ci, których na to stać i którzy mają świadomość znaczenia krwi pępowinowej dla dziecka. Pobranie krwi pępowinowej to koszt od około 700 zł do 2 tys. zł. Do tego dolicza się coroczną opłatę za przetrzymywanie krwi – od 300 do 900 zł. Można zapłacić od razu za 18 lat przechowywania krwi pępowinowej i dzięki temu zyskać rabat. Koszt takiej usługi to około 4-5 tys. zł. Dożywotnio banki krwi przechowują krew za około 10 tys. zł. Nie każdy młody rodzic posiada od razu tyle pieniędzy, aby móc zainwestować w zdrowie dziecka.

Niewątpliwie, pobranie i zmagazynowanie w odpowiednich warunkach krwi pępowinowej dziecka jest inwestycją w jego zdrowie i życie. Nie można bowiem z całą pewnością powiedzieć, że dziecko nie zachoruje np. na chłoniaka czy białaczkę za kilka lat. Wtedy krew pępowinowa będzie dla niego bezcennym lekarstwem. Krew pępowinowa wykorzystana może być nie tylko dla dziecka, ale na ogół również dla jego rodzeństwa.

Lekarz czy położna – kto ważniejszy przy porodzie?

Często zapominamy, że ciąża tak samo może być prowadzona przez lekarza ginekologa, co przez położną. Kiedy kobieta dowiaduje się, że jest w ciąży, najczęściej pierwsze swe kroki kieruje do gabinetu ginekologiczno-położniczego, gdzie lekarz sprawdza, czy zarodek się zagnieździł i czy wszystko jest w porządku.

Zakładana jest karta ciąży, a kobieta musi zgłaszać się regularnie na zalecone badania i wizyty kontrolne, łącznie z USG. Na sali porodowej lekarz jednak może pełnić funkcje marginalne, a ważniejsza dla rodzącej staje się położna. Czy zatem lekarz w ogóle potrzebny jest ciężarnej przy porodzie? Być może lepiej jest rodzić tam, gdzie kobieta ma zaufaną położną niż lekarza prowadzącego?

Na sali porodowej

Podczas przyjęcia do szpitala kobietę ciężarną bada lekarz. Jeśli uzna on, że jest gotowa do porodu lub akcja porodowa już się rozpoczęła, zostaje ona przyjęta na porodówkę. Wszelkie czynności przygotowawcze w takim przypadku wykonuje już z ciężarną położna. To ona instruuje ją, jak ma się zachować w poszczególnych etapach porodu. Uczy jak oddychać i przeć, jeśli kobieta tego wymaga. To położna asystuje rodzącej przez cały poród i odgrywa najważniejszą rolę.

Rola lekarza najczęściej ogranicza się do przyjęcia pacjentki, ewentualnej indukcji porodu, przeprowadzenia USG oraz nacięcia krocza, a później jego zszycia. Jeśli poród przebiega bez komplikacji, z lekarzem rodząca widzi się rzadko.

Rola położnej

Położna towarzyszy kobiecie ciężarnej na sali przedporodowej i porodowej. Przygotowuje ją do rodzenia, m.in. wykonując zabieg golenia oraz lewatywę. Pomaga przebrać się w koszulę do porodu, podaje leki i przeprowadza wywiad medyczny dla dokumentacji. Podczas całego porodu to położna jest przy rodzącej, bada tętno nienarodzonego dziecka i stan rozwarcia szyjki macicy. Może proponować metody łagodzenia bólu porodowego oraz najlepsze pozycje do niwelowania dolegliwości porodowych. Doświadczona położna będzie wsparciem dla rodzącej i ułatwi maleństwu przyjście na świat.

Rola lekarza

Na ogół to lekarz prowadzi ciążę pacjentki i to on kieruje ją na wszelkie badania w czasie 9 miesięcy oczekiwania na dziecko. Przyjmuje pacjentkę na oddział porodowy i sprawdza, czy poród rzeczywiście się zaczął. Lekarz pojawia się na stałe na porodówce, przy rodzącej w II fazie porodu, kiedy dziecko przeciska się już przez kanał rodny. Jeśli okaże się, że nie jest to możliwe, może zaordynować cesarskie cięcie, podjąć decyzję o porodzie kleszczowym lub próżniowym oraz o wykonaniu nacięcia krocza. Przy kłopotliwych porodach to lekarz musi podjąć decyzję o dalszej strategii działania. Znieczulenie zewnątrzoponowe pacjentka może otrzymać wyłącznie po konsultacji z ginekologiem.

Zadaniem lekarza jest ponadto zszycie krocza po nacięciu lub pęknięciu oraz ewentualne łyżeczkowanie jamy macicy z pozostałości łożyska.

O ile poród przebiega zgodnie z planem, bez komplikacji, to położna jest ważniejsza przy porodzie, niż lekarz, który pojawia się przy rodzącej sporadycznie. Natomiast, każde komplikacje wymagają interwencji lekarskiej i podjęcia przez ginekologa decyzji co do dalszego przebiegu porodu lub jego rozwiązania przez cesarskie cięcie.

Jak długo należy karmić piersią?

Na to pytanie nie istnieje dobra odpowiedź. Środowisko medyczne także nie jest zgodne co do tego, jak długo należy karmić dziecko piersią. Jedni mówią, że granicą są tu pierwsze urodziny dziecka, inni uważają, że o ile matka chce i może karmić naturalnie, wiek dziecka nie będzie ograniczeniem. Jak jest naprawdę?

Mleko matki najbardziej wartościowym pokarmem

Bezdyskusyjne pozostaje to, że mleko matki jest najlepszym pokarmem dla nowo narodzonego dziecka. Dzięki niemu dziecko buduje swoją odporność po przyjściu na świat, bowiem zawiera ono przeciwciała chorobowe matki. Oprócz tego jest bogate w mikroelementy i witaminy, które są niezbędne dla zdrowego rozwoju psychicznego i fizycznego noworodka. Jeśli nie ma przeciwwskazań medycznych do karmienia piersią, matki nie powinny rezygnować z niego tylko dla własnej wygody. Pozbawiają przez to swoje dziecko cennych wartości odżywczych. Żadne mleko modyfikowane nie będzie tak dobre dla dziecka jak mleko matki.

Karmienie piersią jest bardzo korzystne dla dziecka, dlatego ginekolodzy, położne, pielęgniarki na oddziałach noworodkowych, a także pediatrzy czy neonatolodzy kładą nacisk na to, aby młoda matka karmiła swoje dziecko naturalnie. Istnieje również społeczny nacisk na naturalne karmienie piersią nowo narodzonych dzieci.

Jak długo?

Dziecko do pierwszego roku życia może być karmione piersią, a później pokarm matki nie zawiera już żadnych składników odżywczych i maluch spokojnie może zacząć pić mleko krowie lub mleko modyfikowane dostosowane do jego wieku – taki pogląd wyraża wiele matek, a nawet lekarzy. Nie jest on do końca prawdziwy. Wiek 12 miesięcy u niemowlęcia nie jest „magiczną” granicą, w której z dnia na dzień mleko matki traci wszystkie wartości odżywcze. Nawet jeśli mamie wydaje się, że po tak długim okresie karmienia jej mleko to już sama woda, wcale tak nie jest.

Ilu lekarzy, tyle opinii dotyczących tego, jak długo dziecko powinno być karmione piersią – dla jego dobra i zdrowego rozwoju psychomotorycznego. Zgodnie z rezolucją wydaną przez Światową Organizację Zdrowia WHO w 1994 roku „Zważając na unikalną wartość pokarmu kobiecego oraz naturalne procesy związane z żywieniem człowieka, Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby niemowlęta były karmione wyłącznie mlekiem matki do szóstego miesiąca życia.”

Dodatkowo, rezolucja World Health Assembly z 2002 roku zaleca karmienie piersią nawet powyżej 2 roku życia, jeśli matka jest pozytywnie do tego nastawiona, a dieta dziecka jest prawidłowo rozszerzana.

Odstawienie od piersi

3 miesiące, pół roku, 9 miesięcy, a może rok? Długość okresu karmienia piersią tak naprawdę pozostaje indywidualną sprawą każdej kobiety i nikt nie powinien jej narzucać w tej kwestii własnego zdania. Młode matki nie powinny tylko postrzegać karmienia naturalnego jako tzw. zła koniecznego. Dziecko dzięki mleku matki dobrze się rozwija i zyskuje odporność przeciwko infekcjami wirusowymi i bakteryjnymi. Jeśli pozbawić by go po urodzeniu mleka matki, jego układ immunologiczny wkrótce zostałby zaatakowany przez liczne mikroorganizmy wywołujące przeróżne schorzenia.

Karmienie piersią ma wiele zalet – nie trzeba nosić ze sobą mleka modyfikowanego, szukać gorącej wody do przygotowania mieszanki czy zabierać ze sobą w podróż termos bądź termotorbę na butelki. Pokarm matki zawsze posiada odpowiednią temperaturę dla dziecka, jest przygotowany wtedy, kiedy tylko dziecko zgłodnieje. Można karmić niemowlęta na żądanie bez konieczności podejmowania jakiejkolwiek aktywności w kuchni. Poza tym, młode matki nie muszą wydawać pieniędzy na często bardzo drogie mieszanki mleka modyfikowanego. Wbrew pozorom przy długim karmieniu piersią, oszczędności mogą być niebagatelne.

Jeśli matka sama nie chce odstawić np. 2-letnie dziecko od piersi, naciski otoczenia nie powinny jej do tego skłaniać. Dzięki karmieniu wytwarza niepowtarzalną więź z dzieckiem, co sprzyja jego równowadze psychicznej. Karmiąc piersią młode matki mogą także pozbyć się nadprogramowych kilogramów po ciąży.

Na podkreślenie zasługuje fakt, że pokarm matki pozostaje wartościowy przez cały okres karmienia piersią, niezależnie od tego, jak długo on trwa. Jego skład zmienia się, dostosowując do potrzeb dziecka, dlatego też można karmić dowolnie długo. Przyjmuje się przy tym, że absolutnym minimum jest karmienie przez 3-6 pierwszych miesięcy życia dziecka.

Ciąża po 40-stym roku życia

W dzisiejszych czasach późne macierzyństwo nie jest zjawiskiem rzadko spotykanym. Jeszcze poprzednie pokolenia kobiet rodziły znacznie wcześniej, niż ich córki. Ciąża po 35. lub 40. roku życia nie wywołuje już zaskoczenia – tak wśród lekarzy ginekologów, jak i w społeczeństwie.

Zaczęliśmy przyzwyczajać się do tego, że matka z małym dzieckiem nie musi mieć 20-stu kilku lat. Może to być kobieta dojrzała, która świadomie przygotowuje się do macierzyństwa. Wiele pań chce w pierwszej kolejności uzyskać odpowiedni status materialny i zrobić karierę zawodową, aby później móc się całkowicie poświęcić wychowywaniu i sprawowaniu opieki nad dzieckiem.

Czy ciąża po 40-stce niesie za sobą jakiekolwiek zagrożenie dla zdrowia i życia ciężarnej oraz jej nienarodzonego dziecka?

Statystyki

W Polsce kobiety decydują się na powiększenie rodziny coraz później, niż w poprzednich dekadach. Statystyczna Polka rodzi swoje pierwsze dziecko w 27. roku życia. Rośnie liczba pań, które planują macierzyństwo dopiero po czterdziestce. Może to wynikać ze zmian kulturowych i konieczności przystosowania się do sytuacji ekonomicznej.

Kobieta, która nie znajdzie męża do 25. roku życia nie jest już uznawana za „starą pannę”. Im później panie znajdują partnerów – mężów lub konkubentów, tym później powiększają rodzinę, jeśli w ogóle na taki krok się decydują.

Nie bez znaczenia pozostaje również i to, że za granicą, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, wśród kobiet z szeroko rozumianego show biznesu, panuje trend na późne macierzyństwo. Matka w wieku 40-stu kilku lat nie jest dla nikogo już zaskoczeniem.

Późna ciąża w opinii ginekologów

Z punktu widzenia medycyny, najlepszym wiekiem dla kobiety na zajście w pierwszą ciążę i urodzenie dziecka jest pomiędzy 18 a 20 lat. Niemniej, osiemnastoletnie dziewczęta z dzieckiem są postrzegane w Polsce często poprzez pryzmat patologii. Wychodzenie za mąż w tym wieku związane jest często z tzw. wpadkami, a nie podejmowaniem realnych decyzji na całe życie. Dla wielu kobiet przekroczenie dopiero progu dorosłości i uzyskanie pełnoletniości, bynajmniej nie jest dobrym czasem na ciążę. Stawia się wówczas na ukończenie szkoły średniej, zdanie matury i pójście na studia.

Edukacja jest znacznie ważniejsza niż zegar biologiczny, który podpowiada, że wczesne macierzyństwo stwarza największe prawdopodobieństwo urodzenia w pełni zdrowego dziecka.
Kobieta w wieku 18-20 lat zwykle nie jest niezależna społeczno-ekonomicznie, dlatego szczyt zdolności rozrodczych u młodych Polek przypada na okres 20-25 lat.

Medycyna przyjmuje, że dopiero ciąża po 35. roku życia, kiedy kobieta rodzi swoje pierwsze dziecko, może być uznana za ciążę późną. O prawdziwie późnym macierzyństwie lekarze mówią, gdy pacjentka decyduje się na dziecko po czterdziestce. Taka ciąża jest obarczona zwiększonym ryzykiem wystąpienia powikłań. W trakcie 9 miesięcy ciąży serce kobiety jest mocno obciążone, a kobieta po 40-stym roku życia może temu nie podołać w tak dobry sposób, jak 20-latka. Jej kondycja fizyczna również jest mniej wydolna, niż wcześniej.

Problemem może być też to, że u pań w wieku dojrzałym częściej pojawiają się różne choroby przewlekłe – cukrzyca typu 2 czy nadciśnienie, które znacznie komplikują ciążę i poród. Wraz z wiekiem rośnie ryzyko ciąży mnogiej, obarczonej większym ryzykiem powikłań dla matki i jej dzieci.

Późne macierzyństwo związane jest z ryzykiem wystąpienia wad chromosomalnych, np. zespołu Downa. U młodych kobiet owe ryzyko jest znacznie mniejsze niż u starszych matek. Około 30 roku życia ryzyko urodzenia dziecka z zespołem Downa wynosi 1:1000.

Zajście w ciążę po 40-stce

Wiek 40-stu lat jest dla kobiety zwykle ostatnim momentem, kiedy może ona zrealizować macierzyńskie plany. Głównie z uwagi na fakt, że jej płodność zdecydowanie maleje. Wkrótce może się okazać, że nie jest w stanie zajść w ciążę. Zwykle po 35. roku życia kobiety mają trudności w zapłodnieniu, a staranie się o dziecko przedłuża się.

Wiek ojca nie ma żadnego znaczenia w staraniu się o dziecko, bowiem w organizmie mężczyzny przez całe życie powstają nowe, pełnowartościowe plemniki, całkowicie zdolne do zapłodnienia komórki jajowej kobiety. Kobieta natomiast rodzi się już z określoną pulą jajeczek i nie ma sposobu na zwiększenie ich ilości. Z wiekiem komórki jajowe dojrzewają, są zapładniane lub giną. Późny wiek przyszłej matki może być przeszkodą w skutecznym zapłodnieniu. Komórka jajowa może wymagać zwiększonej stymulacji hormonalnej, aby móc się rozwinąć i zagnieździć w ścianie macicy.
Wyraźnie po 40-stce wzrasta ryzyko poronienia ciąży. Starsze matki ronią ponad 40 proc. ciąż, a jeśli kobieta zachodzi w ciążę po 45. roku życia, ma zaledwie 50-procentowe szanse na jej donoszenie.

Wskazane badania prenatalne

Jeśli kobieta zachodzi w ciążę w późniejszym wieku, jest to wskazaniem do zaordynowania przez lekarza prowadzącego, badań prenatalnych. U kobiet po 35. roku życia są one zalecane. Pozwalają na ocenę indywidualnego ryzyka wystąpienia wad chromosomalnych, a jeśli badania USG sugerują celowość badania inwazyjnego, zleca się amniopunkcję, biopsję kosmówki lub nawet pobranie próbki krwi dziecka.

Kolka – sprawdzone metody walki z bólem małego brzuszka

Zmorą młodych rodziców jest kolka u niemowlęcia. Może pojawić się nawet w kilka dni po porodzie. Spowodowana jest najczęściej niedojrzałością układu pokarmowego dziecka. W jego brzuszku gromadzą się gazy, które wywołują bolesność oraz niestrawność.

Szacuje się, że około 10 proc. dzieci choruje na kolkę niemowlęcą. To znacznie mniej, niż by się nam wydawało. Rodzice mogą mylić kolkę np. z alergią pokarmową, celiakią czy nadwrażliwością na składniki pokarmowe przyjmowane w diecie przez matkę karmiącą.

Jeśli jednak kolka rzeczywiście dotyczy naszego dziecka, należy jej przeciwdziałać, aby dziecko jak najmniej cierpiało, chciało normalnie jeść i przybierało na wadze. Na szczęście, kolka zwykle sama zanika w okolicach 4-5 miesiąca życia niemowlęcia.

Czym właściwie jest kolka?

Kolka nie jest chorobą, to pewna dolegliwość pojawiająca się u niemowląt w pierwszych miesiącach życia. Podobne objawy miewają czasem sportowcy po znacznym wysiłku. Kolkę można podejrzewać, jeśli dziecko zachowujące się normalnie, nagle, bez wyraźnego powodu, zaczyna prężyć się, napinać i płakać czy krzyczeć.

Rodzice i pediatrzy określają kolkę niemowlęcą jako napadowy płacz i krzyk, które nijak nie dają się ukoić. Zwykle kolka pojawia się w godzinach popołudniowych i wieczornych. Dziecko podkurcza nóżki, ma wzdęty brzuszek i może oddawać zielonkawy stolec z dodatkiem śluzu i gazów.

Trudno wskazać jednoznaczny powód, dla którego występuje kolka niemowlęca, choć pediatrzy skłaniają się do tego, że jest ona wynikiem zaburzeń żołądkowo-jelitowych, uszkodzeń błony śluzowej jelit, nadwrażliwości pokarmowej, stresu u dziecka, wzdęć, albo nadmiernej perystaltyki żołądka.

Maluch ma niedojrzały układ nerwowy i być może dlatego odczuwa kolkę. Zauważa się, że taka dolegliwość powstaje przy nadmiernym połykaniu przez niemowlę powietrza podczas picia i jedzenia. Dziecko należy więc karmić w spokojnych warunkach, przy użyciu odpowiedniej techniki.

Profilaktyka

Najlepiej w ogóle nie dopuszczać do powstawania kolki, prowadząc odpowiednią dietę u dziecka w wieku niemowlęcym. Jeśli jest ono karmione naturalnie, mlekiem matki, kobieta musi bardzo rozważnie dobierać spożywane potrawy. Nie powinny się w jej codziennym jadłospisie znajdować pokarmy wzdymające, m.in. cebula, kapusta, ogórki, warzywa strączkowe czy kofeina. Dziecko po każdym posiłku powinno być brane na ramię „do odbicia”. Lekkie poklepywanie po plecach ułatwi mu odprowadzenie nagromadzonych gazów ustami. W ramach profilaktyki warto układać codziennie dziecko na brzuszku, aby jego układ pokarmowy zaczął funkcjonować prawidłowo.

Ulga w kolce

Jeśli pomimo podjętych przez nas działań kolka i tak się pojawia, trzeba zrobić wszystko, aby dolegliwości bólowe były u dziecka jak najmniejsze, a sama kolka szybko minęła. Domowym sposobem na kolkę jest delikatny masaż środkowej części brzuszka niemowlęcia, ponad pępkiem i stosowanie ciepłych okładów, np. z termoforu. Nasze babcie stosowały na dziecięcą kolkę lekko osłodzoną wodę podawaną w butelce, ale fermentujący w jelitach cukier może też przyczynić się do zwiększenia w nich objętości gazów i w efekcie nasilić kolkę.

W sklepach dostępne są granulowane herbatki z kopru włoskiego lub z rumianku, które mogą złagodzić objawy kolki, ale dla bezpieczeństwa dziecka skonsultujmy ich podanie z pediatrą. Z lekarzem konsultować trzeba także podawanie leków na kolkę, np. Espumisanu.

Rodzic chcąc uspokoić dziecko, które ma kolkę, sam musi pozbyć się swojego stresu i lęku. Jeśli będzie zdenerwowany, nie pomoże niemowlęciu.

Nietolerancja laktozy u noworodka

Karmienie piersią noworodka jest bardzo dobrym sposobem na zapewnienie mu zdrowego, zrównoważonego rozwoju. Mleko matki zawiera wszystkie niezbędne dla dziecka mikroelementy, a także przeciwciała budujące jego odporność w pierwszym okresie życia. Nie uczula dziecka i sprawia, że może bez przeszkód nabierać na wadze. Czasem problemem dla mam karmiących jest to, że dziecko nie toleruje pewnych składników w ich diecie, np. laktozy. Zjawisko nietolerancji laktozy u noworodków występuje bardzo często. Co robić w takim przypadku i czy z takiej alergii dziecko kiedyś wyrośnie?

Czym jest laktoza?

Laktoza jest składnikiem produktów mlecznych i jest to dwucukier, złożony z glukozy i galaktozy. Występuje ogólnie rzecz ujmując w mleku ssaków, zarówno ludzkim, jak i krowim. Można znaleźć ją w produktach mlecznych niefermentowanych. Jest mniej słodka od glukozy i sacharozy, dlatego jej obecność w diecie dziecka jest pożądana. Wpływa korzystnie na prawidłowy rozwój zmysłu smaku i apetyt u dzieci. Posiada właściwości probiotyczne, dlatego powinna być stosowana w schorzeniach dotyczących zaburzeń trawienia. Ma korzystny wpływ na perystaltykę jelit oraz na procesy regeneracyjne nabłonka trzewi.

Czy to nietolerancja?

Niemowlę może nie przetwarzać w swoim układzie pokarmowym prawidłowo laktozy i w takim przypadku mówi się o występowaniu nietolerancji na ten składnik pokarmowy. Wymaga to zastosowania u dziecka odpowiedniej diety i rozpoczęcia karmienia mlekiem modyfikowanym bezlaktozowym.

Przy nietolerancji laktozy w jelicie cienkim dziecka nie jest wydzielana laktaza, czyli enzym zdolny rozłożyć laktozę na glukozę i galaktozę. Skutkuje to akumulacją dwucukru w organizmie, a obecne w jelitach bakterie powodują jego fermentację. Reszta jest wydalana wraz z kałem. W takim przypadku dziecko narażone jest do wzrostu ciśnienia osmotycznego w jelitach oraz na podrażnienia błony śluzowej jelit poprzez powstające przy fermentacji dwucukru gazy oraz kwasy tłuszczowe.

Rodzice nie wiedzą często, jak rozpoznać u swojego nowo narodzonego dziecka nietolerancję laktozy. Warto poznać jej charakterystyczne objawy, aby móc jak najszybciej zareagować na nie i nie narażać dziecka na przykre konsekwencje.

Nietolerancja laktozy daje symptomy ze strony układu pokarmowego. Pojawia się cuchnąca, wodnista biegunka, a dziecko po każdym posiłku płacze, ma kolki, wzdęty brzuszek i można zaobserwować u niego odgłos przelewania się płynów w brzuszku. Przedłużająca się biegunka przyczynia się do odwodnienia organizmu, nadmiernej utraty białek, tłuszczów i elektrolitów. Dziecko traci na wadze i może mieć objawy niedożywienia.

Co robić?

Jeśli rodzice zauważą podobne objawy u swojego dziecka, nie powinni zwlekać z wizytą u pediatry lub neonatologa. Kolejnym krokiem będzie wyeliminowanie z diety noworodka laktozy, co prowadzi do niemalże natychmiastowego ustąpienia objawów choroby oraz warunkuje prawidłowy rozwój noworodka w pierwszych miesiącach jego życia.

W żywieniu niemowląt z nietolerancją laktozy należy stosować mieszanki mleczne bezlaktozowe oraz preparaty sojowe. Nawet niewielka ilość laktozy w pożywieniu wzmaga przykre dolegliwości ze strony układy pokarmowego.

Co pocieszające, część dzieci z czasem wyrasta z nietolerancji laktozy, dlatego rodzice z czasem mogą zacząć włączać mleko do diety, tym bardziej że diety eliminacyjnej nie powinno się stosować zbyt długo.

Zaleca się podawanie dzieciom produktów z mleka fermentowanego – kefirów, naturalnych jogurtów, maślanki czy mleka zsiadłego, ponieważ zawierają one żywe kultury bakterii produkujące laktazę, która poradzi sobie z rozłożeniem w jelitach laktozy. Takie produkty oddziałują korzystnie na mikroflorę i perystaltykę jelit, zwiększając jednocześnie tolerancję organizmu małego dziecka.

Przedłużająca się dieta bezlaktozowa powoduje zaburzenia we wchłanianiu wapnia, prowadząc do złamań i wielu poważnych schorzeń.

Jak pielęgnować pępuszek dziecka po porodzie?

Jednym z pierwszych zadań, jakie czekają młodą matkę przy pielęgnowaniu noworodka, jest zadbanie o pępuszek dziecka. Nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać. Zawiązana tuż po porodzie pępowina jest czułym miejscem u noworodka. Jeszcze kilkanaście lat temu pępowina po prostu była wiązana na supełek i w takiej postaci się goiła. W chwili obecnej stosuje się specjalną plastikową zapinkę, którą lekarz odpina dziecku po dwóch dobach. Młoda mama musi dobrze czyścić i dezynfekować pępek, a właściwie jego kikut, który stopniowo zasycha i twardnieje. Jak zadbać o pępuszek?

Fizjologiczny proces zasychania

Nie należy przejmować się, że kikut pępuszka dziecka zmienia kolor i postać. Z czasem zasycha, jak strupek na ranie. Zmienia przy tym kolor z niebieskawego na szary, a później czarny. W końcu po 10-14 dni od porodu pępek samoistnie odpada. U niektórych noworodków proces odpadnięcia pępka trwa krócej, a u innych przedłuża się nawet na kilka tygodni.

Pępek, a raczej kikut na brzuszku noworodka jest pozostałością po pępowinie, która łączyła dziecko w łonie matki z łożyskiem. Pełniła ona nader ważną funkcję, bowiem to przez pępowinę płynęły do płodu wszystkie najważniejsze substancje odżywcze i tlen, a w drugim kierunku przekazywane były produkty przemiany materii.

Niezbędna pielęgnacja

Położna czy pielęgniarka na oddziale położniczym i noworodkowym, powinna pouczyć młodą matkę, jak pielęgnować pępek noworodka tuż po porodzie. Niestety, nie zawsze się tak dzieje, więc dobrze by było, aby ciężarna już nawet przed planowaną datą narodzin dziecka wiedziała, na czym polega owa pielęgnacja. Od pierwszego dnia życia należy przemywać pępek i jego bezpośrednią okolicę wodą z mydłem lub 70-procentowym roztworem spirytusu. W aptekach można kupić jednorazowe gaziki nasączane alkoholem do przemywania pępka lub preparaty antyseptyczne, które również mogą być dobrym rozwiązaniem przy pielęgnacji pępuszka. Spirytusu nie używa się, jeśli dziecko ma szczególnie delikatną skórę i każde mycie pępka powoduje u niego powstawanie podrażnień.

Pępka nie zasypuje się pudrem, nie smaruje żadnymi maściami czy kremami, chyba że zaleciła to pielęgniarka. Pod żadnym pozorem nie należy odrywać na siłę kikuta pępka, ponieważ może to doprowadzić do zakażenia. Pępek sam odpadnie, kiedy przyjdzie na to pora.

Uwaga!

Przy odpowiedniej pielęgnacji pępuszek dziecka zasycha i odpada, ale zdarzają się wyjątki. Może dojść do infekcji i rana przestanie się goić. Pierwszym sygnałem takiego stanu rzeczy jest pojawienie się zaczerwienia wokół pępka czy ropnej wydzieliny. Brzydki zapach pępuszka i krwawienie może wskazywać na zakażenie. Jeśli zauważymy takie objawy u naszego dziecka, należy je natychmiast zgłosić lekarzowi – jeszcze w szpitalu lub podczas wizyty w gabinecie pediatry. Być może będzie konieczne podanie dziecku antybiotyku – miejscowo w kremie lub zasypce. Im szybciej zauważymy i zdiagnozujemy infekcję, tym szybciej będzie można ją skutecznie wyleczyć.

Jak ubierać dziecko?

Wszelkie spodenki, getry czy legginsy uciskające okolice pępka nie są wskazane dla dziecka po porodzie. Uciskające brzuszek gumki ubranek powodują otarcia i również ich używanie może doprowadzić do infekcji pępka. Dziecku należy zakładać tak pieluszkę i ubranka, aby nic nie uciskało i nie ocierało kikuta. W sklepach dostępne są pieluszki z wycięciem na pępek, dzięki czemu dziecku będzie wygodnie, a do kikuta będzie stały dostęp powietrza. To przyspieszy gojenie się rany.

Dlaczego młode matki chcą wszystko robić samodzielnie przy dziecku?

Miłość matki do dziecka jest bezwarunkowa. Uczucie to rozwija się już podczas życia płodowego dziecka. Płód rosnący w łonie matki staje się najbliższą osobą w jej życiu. Kiedy poczuje pierwsze kopnięcie dziecka, wzrusza się. Macierzyństwo jest pięknym przeżyciem. W momencie, gdy podczas porodu, często po wielu godzinach wysiłku i odczuwania bólów, na piersi matki ląduje nowo narodzone dziecko i uspokaja się, byłaby ona skłonna oddać za nie swoje życie. Miłość rośnie w siłę i kiedy otacza dziecko może ono poczuć się bezpiecznie w każdej sytuacji. Niemniej, młode matki same popełniają wychowawczy błąd i szkodzą sobie, wyręczając partnera – ojca dziecka we wszystkim. Uważają, że wszystko zrobią najlepiej przy dziecku, bowiem w końcu to one są matkami. Dlaczego tak się dzieje? Z jakiego powodu część matek wykazuje się nadopiekuńczością wobec swoich dzieci?

Nadopiekuńczość w praktyce

Zajmowanie się dzieckiem i robienie wszystkiego po to, aby niczego mu nie brakowało i było bezpieczne w każdej sytuacji, nie jest jeszcze nadopiekuńczością. Takie zachowanie jest pożądane wobec dziecka i nikt nie będzie za nie matki krytykował. Nadopiekuńczość sprawiał że krzywdzi się własne dziecko. Oznacza ona nieustającą kontrolę jego zachowania i wyręczanie w każdej, nawet najprostszej czynności życiowej. Młoda matka często nie zdaje sobie sprawy z tego, że zachowuje się w sposób nadopiekuńczy.

Taka cecha pielęgnowana przez lata rzutuje na zdrowy rozwój dziecka – pod względem emocjonalnym. Nadopiekuńczość przejawia się także w tym, że matka nie dopuszcza nikogo do swojego maleństwa i nie pozwala się nim zajmować, wychodząc z założenia, że to ona wszystko zrobi najlepiej przy dziecku – ubierze je, zabierze na spacer, umyje, nakarmi czy poda lekarstwa. W pewnym momencie być może zorientuje się, że znikąd nie może liczyć na pomoc, zwłaszcza ze strony ojca dziecka. Nie wie jednak, że jest to jej własny wybór.

Ojcowie nie poczuwają się do obowiązków wobec dziecka

Matki narzekają, że nikt im nie pomaga w prowadzeniu domu i opiece nad noworodkiem czy niemowlęciem. W gronie swoich przyjaciółek krytykują mężów za to, że tylko one wstają w nocy przewinąć malucha, albo dać mu jeść. Nie wspominają jednocześnie o tym, że wszelkie przejawy dobrej woli ze strony ojców dziecka tłumiły w zarodku. Kiedy to tata chciał zmienić pieluchę czy wykąpać swoje dziecko, matka mówiła: Daj, ja to zrobię lub Ty nie umiesz, zrobię to lepiej. Słysząc taką krytykę na co dzień, ojciec dziecka z czasem przestaje wykazywać jakąkolwiek inicjatywę. Nie jest dopuszczany do maleństwa, a matka twierdzi, że to on nie poczuwa się do obowiązków.

Młoda matka powinna się jednak zastanowić nad tym, czy w ogóle daje szansę na wykazanie się ojcu. Czy nieświadomie odpycha go od dziecka? Czy nie sądzi, że woli zrobić wszystko sama bo on na pewno zrobi to źle. Dzielenie się obowiązkami domowymi, zwłaszcza przy opiece nad dzieckiem to trudne zadanie. Nie wszystko od razu będzie układało się idealnie. Silna osobowość matki staje się przeszkodą w wypracowaniu partnerskiego modelu związku. W większości przypadków może być winą kobiety, że mężczyzna unika obowiązków w domu, przy dziecku. Woli nie podejmować inicjatywy, skoro żona mówi, że wszystko robi nie tak, jak być powinno.

W rzeczywistości nie daje mu szansy na to, aby się wykazał i pomógł jej na co dzień. Nie ma on możliwości nauczenia się prasowania malutkich ubranek dziecka, czy przewijania pieluch.
Młode matki powinny więc krytycznie spojrzeć na własne zachowanie wobec męża i dziecka. Jeśli są nadopiekuńcze i twierdzą, że same wszystko zrobią najlepiej, w praktyce nie mają prawa do narzekania, że są zmęczone a mąż w niczym im nie pomaga. Płeć męska nie potrafi zwykle czytać pomiędzy wierszami i jeśli kobieta mówi, żeby jej partner spał w nocy, bo jutro czeka go praca, na pewno tak zrobi i nie będzie nawet próbował uspokajać o 3 nad ranem wrzeszczącego dziecka. Trzeba klarownie i jednoznacznie wyrażać to, czego oczekujemy od mężczyzn. Zaoszczędzimy w ten sposób sobie i im niepotrzebnych nerwów.

Zaangażowanie ojca dziecka w opiekę nad noworodkiem

Młode matki odczuwają lęk przed tym, czy rzeczywiście poradzą sobie ze sprawowaniem opieki nad dzieckiem. Kiedy po kilku dniach w szpitalu wracają do domu nie muszą być jednak zdane tylko na siebie. Ojciec dziecka – mąż lub partner, może stanowić dla nich wsparcie i ogromną pomoc, zakładając oczywiście, że będą chciały z niej skorzystać. W tym właśnie może tkwić problem. Matka może uważać, że to ona zrobi wszystko najlepiej i nie jest w stanie dzielić się obowiązkami nad dzieckiem z tatą. Jak przywrócić równowagę w domu z małym dzieckiem i czy ojciec może się w pełni zaangażować w opiekę nad noworodkiem?

Rola ojca w życiu dziecka

Psycholodzy podkreślają, że w rodzinach, w których dziecko wychowuje się z angażującym ojcem, rzadko kiedy zdarzają się zaburzenia emocjonalne w jego rozwoju. Maluch czuje oparcie w obu rodzicach, jest otaczany miłością i troskliwością.

Już na samym początku tata powinien angażować się w opiekę nad dzieckiem i spędzać z nim jak najwięcej czasu. Mama niejako automatycznie nawiązuje więź z dzieckiem, zwłaszcza, że przez dziewięć miesięcy jego życia płodowego stanowiła z nim jedność. Po narodzinach maluch pozostaje w ścisłym kontakcie z matką karmiącą. Jeśli na tym etapie ojciec nie zacznie pełnić ważnej roli w życiu noworodka, może mieć później trudności ze staniem się w pełni rodzicem. Od najwcześniejszych momentów życia dziecka powinien on zabiegać o wspólne obcowanie.

Ojciec dziecka może uczestniczyć przy porodzie, dzięki czemu od razu okazuje zaangażowanie w życie rodzinne. Nie opiekuje się na tym etapie noworodkiem, ale otacza jego i młodą matkę miłością i troską. Po powrocie ze szpitala ojciec nie powinien uchylać się od obowiązków pielęgnacyjnych względem malucha.

Jak zachęcić do zaangażowania?

Wielu ojców nie angażuje się w opiekę nad dzieckiem w takim stopniu, jak chciałyby tego i oczekiwały matki. Może to wynikać z wielu przyczyn. Często dzieje się tak, gdy matka robi wszystko przy dziecku i nawet jeśli partner początkowo chce jej pomóc w kąpielach malucha, w przewijaniu lub ubieraniu, ona odsuwa go twierdząc, że nie poradzi sobie z takimi zadaniami i ona zrobi to lepiej. W ten sposób matki same zniechęcają ojców do angażowania się w pełni w nową rolę i obowiązki wobec dziecka. Z czasem tata przyzwyczai się do tego, że to matka wstaje w nocy do dziecka, to ona go kąpie, przewija, ubiera i pielęgnuje. Jest to niekorzystne zjawisko, a młoda mama nie może mieć pretensji do męża, że w niczym jej nie pomaga. Trzeba dać szansę mężczyźnie, aby nauczył się opieki nad dzieckiem, a to wymaga zaufania ze strony matki.

Mężczyźni czasem kierują się stereotypem i oczekiwaniami społecznymi, które mówią, że opieka nad dzieckiem jest domeną kobiety. Można to jednak przełamać, przyjmując partnerski model rodziny. Jeśli nawet początkowo młodemu ojcu nie za bardzo wychodzi opieka nad dzieckiem, wolno zmienia pieluchy i nieporadnie bierze dziecko na ręce trzeba wspierać go w jego staraniach. Z czasem wszystkiego się nauczy. Obawa przed niepowodzeniem i brak doświadczenia w opiece nad maleństwem mogą powodować, że ojciec będzie unikał obowiązków domowych przy dziecku. Młoda matka i jej bezpośrednie otoczenie, zwłaszcza teściowa mężczyzny, nie mogą utwierdzać go w przekonaniu, że nie da sobie rady z pielęgnacją dziecka.

Chwaląc i doceniając wszelkie przejawy dobrej woli w angażowaniu się w opiekę nad noworodkiem umacniają wiarę w siebie młodego ojca. Warto nagradzać każdą inicjatywę partnera, kiedy chce on wyręczyć młodą mamę w pielęgnacji malucha i przy zabawie z nim. Krytyka, nawet najbardziej konstruktywna, przekazywana bez jednoczesnego dostrzegania i komentowania sukcesów ojca w opiece nad noworodkiem, zniechęci go do aktywności wobec dziecka. Mężczyzna poczuje się niekompetentny i straci motywację, przez co nie będzie wierzył we własne możliwości. W efekcie, młoda matka znów pozostanie sama we wszystkich obowiązkach wobec dziecka.