Miłość matki do dziecka jest bezwarunkowa. Uczucie to rozwija się już podczas życia płodowego dziecka. Płód rosnący w łonie matki staje się najbliższą osobą w jej życiu. Kiedy poczuje pierwsze kopnięcie dziecka, wzrusza się. Macierzyństwo jest pięknym przeżyciem. W momencie, gdy podczas porodu, często po wielu godzinach wysiłku i odczuwania bólów, na piersi matki ląduje nowo narodzone dziecko i uspokaja się, byłaby ona skłonna oddać za nie swoje życie. Miłość rośnie w siłę i kiedy otacza dziecko może ono poczuć się bezpiecznie w każdej sytuacji. Niemniej, młode matki same popełniają wychowawczy błąd i szkodzą sobie, wyręczając partnera – ojca dziecka we wszystkim. Uważają, że wszystko zrobią najlepiej przy dziecku, bowiem w końcu to one są matkami. Dlaczego tak się dzieje? Z jakiego powodu część matek wykazuje się nadopiekuńczością wobec swoich dzieci?
Nadopiekuńczość w praktyce
Zajmowanie się dzieckiem i robienie wszystkiego po to, aby niczego mu nie brakowało i było bezpieczne w każdej sytuacji, nie jest jeszcze nadopiekuńczością. Takie zachowanie jest pożądane wobec dziecka i nikt nie będzie za nie matki krytykował. Nadopiekuńczość sprawiał że krzywdzi się własne dziecko. Oznacza ona nieustającą kontrolę jego zachowania i wyręczanie w każdej, nawet najprostszej czynności życiowej. Młoda matka często nie zdaje sobie sprawy z tego, że zachowuje się w sposób nadopiekuńczy.
Taka cecha pielęgnowana przez lata rzutuje na zdrowy rozwój dziecka – pod względem emocjonalnym. Nadopiekuńczość przejawia się także w tym, że matka nie dopuszcza nikogo do swojego maleństwa i nie pozwala się nim zajmować, wychodząc z założenia, że to ona wszystko zrobi najlepiej przy dziecku – ubierze je, zabierze na spacer, umyje, nakarmi czy poda lekarstwa. W pewnym momencie być może zorientuje się, że znikąd nie może liczyć na pomoc, zwłaszcza ze strony ojca dziecka. Nie wie jednak, że jest to jej własny wybór.
Ojcowie nie poczuwają się do obowiązków wobec dziecka
Matki narzekają, że nikt im nie pomaga w prowadzeniu domu i opiece nad noworodkiem czy niemowlęciem. W gronie swoich przyjaciółek krytykują mężów za to, że tylko one wstają w nocy przewinąć malucha, albo dać mu jeść. Nie wspominają jednocześnie o tym, że wszelkie przejawy dobrej woli ze strony ojców dziecka tłumiły w zarodku. Kiedy to tata chciał zmienić pieluchę czy wykąpać swoje dziecko, matka mówiła: Daj, ja to zrobię lub Ty nie umiesz, zrobię to lepiej. Słysząc taką krytykę na co dzień, ojciec dziecka z czasem przestaje wykazywać jakąkolwiek inicjatywę. Nie jest dopuszczany do maleństwa, a matka twierdzi, że to on nie poczuwa się do obowiązków.
Młoda matka powinna się jednak zastanowić nad tym, czy w ogóle daje szansę na wykazanie się ojcu. Czy nieświadomie odpycha go od dziecka? Czy nie sądzi, że woli zrobić wszystko sama bo on na pewno zrobi to źle. Dzielenie się obowiązkami domowymi, zwłaszcza przy opiece nad dzieckiem to trudne zadanie. Nie wszystko od razu będzie układało się idealnie. Silna osobowość matki staje się przeszkodą w wypracowaniu partnerskiego modelu związku. W większości przypadków może być winą kobiety, że mężczyzna unika obowiązków w domu, przy dziecku. Woli nie podejmować inicjatywy, skoro żona mówi, że wszystko robi nie tak, jak być powinno.
W rzeczywistości nie daje mu szansy na to, aby się wykazał i pomógł jej na co dzień. Nie ma on możliwości nauczenia się prasowania malutkich ubranek dziecka, czy przewijania pieluch.
Młode matki powinny więc krytycznie spojrzeć na własne zachowanie wobec męża i dziecka. Jeśli są nadopiekuńcze i twierdzą, że same wszystko zrobią najlepiej, w praktyce nie mają prawa do narzekania, że są zmęczone a mąż w niczym im nie pomaga. Płeć męska nie potrafi zwykle czytać pomiędzy wierszami i jeśli kobieta mówi, żeby jej partner spał w nocy, bo jutro czeka go praca, na pewno tak zrobi i nie będzie nawet próbował uspokajać o 3 nad ranem wrzeszczącego dziecka. Trzeba klarownie i jednoznacznie wyrażać to, czego oczekujemy od mężczyzn. Zaoszczędzimy w ten sposób sobie i im niepotrzebnych nerwów.