Upławy w czasie ciąży – czy to powód do zmartwienia?

W czasie ciąży kobiety martwią się każdym niecodziennym objawem. Zalicza się do nich upławy. Zwiększona ilość wydzieliny z pochwy powinna rzeczywiście zostać skonsultowana z ginekologiem prowadzącym ciążę, choć najczęściej nie jest powodem do obaw, tylko fizjologicznym zjawiskiem, które dotyczy zdecydowaną większość pań oczekujących dziecko. Jak rozpoznać, czy wydzielina z pochwy wskazuje na normalny stan w trakcie ciąży czy jest na przykład objawem rozwijającej się infekcji?

Naturalna sprawa

Śluz wydobywa się z pochwy cały czas, niezależnie od tego, czy kobieta zaszła w ciążę, czy też nie. Na poszczególnych etapach cyklu menstruacyjnego widzimy większą lub mniejszą ilość wydzieliny. Może ona niejednokrotnie zanikać. Obserwacja śluzu jest jedną z metod antykoncepcyjnych. Na tej podstawie można wyliczyć, kiedy u kobiety występują dni płodne i ma szansę na zajście w ciążę, a kiedy nie. Śluz ułatwia przebycie drogi z pochwy co komórki jajowej plemnikom podczas zapłodnienia.

Również w trakcie oczekiwania na dziecko mogą pojawiać się upławy. Pamiętajmy przy tym, że śluz pozostaje naturalną wydzieliną, której zadaniem jest nawilżanie dróg rodnych kobiety oraz zmniejszenie tarcia występującego podczas stosunku płciowego. Jeśli więc na bieliźnie lub wkładkach higienicznych zauważymy biały, przeźroczysty lub półprzeźroczysty śluz, nie ma powodów do obaw. Upławy charakteryzują się z kolei tym, że wydzielina z pochwy zmienia zarówno swój kolor, jak i zapach.

Bezzapachowy śluz w czasie ciąży pełni funkcję bariery dla dróg rodnych, chroniącą przed drobnoustrojami i bakteriami, które mogłyby wywołać u ciężarnej infekcje. Większa ilość śluzu w ciąży pozostaje rzeczą naturalną i wynika z tego, że silne ukrwienie tkanek narządów rodnych kobiety w ciąży powodują zwiększenie produkcji śluzu przez gruczoły. Na bieliźnie można zobaczyć obfity, białawy, a nawet żółtawy śluz o delikatnym zapachu lub pozbawiony zapachu. W macicy powstaje dodatkowo czop śluzowy, który znajduje się w szyjce macicy i stanowi barierę przed wszelkimi czynnikami niekorzystnymi z zewnątrz. Kiedy poród się rozpoczyna, a szyjka macicy rozwiera się, czop sam wypada.

Infekcje pochwy

Nieprzyjemny zapach śluzu oraz żółty czy zielony kolor wydzieliny mogą wskazywać na infekcję dróg rodnych. Jeśli kobieta nie jest w ciąży, zwykle wystarczy podanie odpowiednich leków – najczęściej dopochwowych w postaci globulek, aby zatrzymać rozwój bakterii chorobotwórczych. W ciąży jednak sprawa wygląda nieco inaczej, bowiem niektóre infekcje mogą być szczególnie groźne dla przyszłych mam.

Anomalie w wyglądzie, konsystencji i zapachu wydzieliny z pochwy powinny być zgłaszane lekarzowi prowadzącemu. Ginekolog powinien być poinformowany przede wszystkim o tym, że śluz ma barwę żółto-zieloną, różowawą, czy brązową i konsystencję sera, a dodatkowo kobiecie towarzyszy w okolicach pochwy swędzenie. Może to świadczyć o groźnej dla zdrowia matki i jej nienarodzonego dziecka infekcji.

Upławy w czasie ciąży o niecodziennym wyglądzie i zapachu mogą być objawem:

  • rzęsistkowicy,
  • waginozy bakteryjnej,
  • grzybicy pochwy.

Upławy w II trymestrze ciąży mogą wynikać ze zmian hormonalnych zachodzących w ciele przyszłej matki i z niedoboru niektórych hormonów. Niemniej, mogą także być sygnałem tego, że zarodek nie zagnieździł się prawidłowo, a kobieta poroni ciążę.

Wszystko o łożysku ciężarnej

W czasie porodu w organizmie kobiety zachodzi wiele zmian. Jedną z najciekawszych jest powstanie zupełnie nowego narządu – łożyska. To dzięki niemu następuje wymiana krwi i produktów odżywczych pomiędzy organizmem dziecka i matki. Jakie funkcje właściwie pełni łożysko i z czego jest zbudowane?

Narząd płodowy

Z medycznego punktu widzenia łożysko jest narządem płodowym, o kształcie krążka, z którego odchodzi pępowina do ciała dziecka. Na początku ciąży łożysko nie jest jeszcze rozwinięte, a zaczyna kształtować się wraz z zagnieżdżeniem się zarodka w błonie śluzowej macicy. Jego budulcem jest kosmówka, tj. zewnętrzna błona płodowa. Kosmówka wytwarza kosmki, których końce zanurzone są w zagłębieniach ścian macicy.

Pełnię swoich funkcji łożysko osiąga dopiero w okolicy końca I trymestru ciąży. Dojrzałe łożysko w 34 tygodniu ciąży może mieć średnicę około 35 cm i grubość około 2 cm.

Po co łożysko?

Celem łożyska jest między innymi utrzymanie zarodka przy ścianie macicy, gdzie zagnieżdża się. Dzięki łożysku dziecko otrzymuje od poczęcia wszystkie niezbędne substancje odżywcze, tlen i przeciwciała. Produkuje hormony, m.in. progesteron, estrogen, gonadotropinę kosmówkową oraz somatomammotropinę i oczyszcza środowisko życia dziecka w łonie matki. Odbiera od płodu dwutlenek węgla, zbędne produkty przemiany materii i mocznik, które przenikają do krwioobiegu matki i są następnie wydalane przez nią naturalnie. Początkowo przez naczynia krwionośne łożyskowe w przeciągu 1 minuty przepływa około 100 ml krwi, a na koniec ciąży – nawet 340 ml krwi na minutę.

Dzięki wymianie tlenu i dwutlenku węgla, która możliwa jest tylko dzięki łożysku, dziecko oddycha. Jego płuca zaczynają funkcjonować odpowiednio dopiero po narodzinach, przy zaczerpnięciu pierwszego oddechu. Z organizmu matki do organizmu dziecka za pośrednictwem łożyska płyną substancje mineralne i witaminy oraz przeciwciała, które dają mu odporność w pierwszych tygodniach życia.

Niestety, łożysko nie jest filtrem doskonałym i nie chroni płodu przed wpływem szkodliwych substancji i drobnoustrojów. Przeniknąć przez niego mogą produkty szkodliwe – składniki leków przyjmowanych przez matkę, toksyny z papierosów, alkoholu i narkotyków. Nie zatrzymuje ono wirusów toksomplazmozy, różyczki czy cytomegalii.

Uszkodzone łożysko

Jakiekolwiek zaburzenia w pracy łożyska są zagrożeniem dla ciąży i jej utrzymania. Takie niebezpieczeństwo sprawia łożysko przodujące, przedwczesne odklejanie się łożyska czy przedwczesne starzenie się organu.

Łożysko przodujące jest położone w dolnym odcinku macicy, przez co zakrywa – całkowicie lub częściowo, ujście szyjki macicy. Jeśli stan ten utrzymuje się przez całą ciążę, może mu towarzyszyć niebolesne krwawienie i plamienie. Zalecany jest dla ciężarnej odpoczynek, ograniczenie aktywności fizycznej i zaniechanie współżycia. Łożysko przodujące jest argumentem bezsprzecznie wskazującym na rozwiązanie ciąży przez cesarskie cięcie.

Odklejanie czy przedwczesne starzenie się łożyska może prowadzić do poronienia lub wcześniejszego porodu. W II lub w III trymestrze ciąży łożysko może zacząć się odklejać od ściany macicy, czemu towarzyszy nagły, ostry ból brzucha, jasnoczerwone krwawienie, zawroty głowy i osłabienie ruchów dziecka. Stan tej jest bardzo poważny i wymaga natychmiastowej konsultacji z lekarzem, bowiem zagraża życiu dziecka i matki. Jeśli łożysko odkleiło się w niewielkim stopniu, lekarz zaleci wypoczynek w łóżku do czasu porodu, a przy znacznym oderwaniu się go od macicy możliwe jest dokonanie natychmiastowego rozwiązania ciąży.

Odklejaniu się łożyska sprzyja:

  • nadciśnienie tętnicze u matki,
  • brak rezygnacji z palenia papierosów,
  • urazy mechaniczne,
  • wcześniej przebyte zabiegi ginekologiczne,
  • wiek przyszłej matki powyżej 35 lat.

To naturalne, że w toku całej ciąży łożysko się starzeje, ale jeśli proces ten zachodzi zbyt szybko, może zagrażać życiu i zdrowiu dziecka. Starzeniu łożyska sprzyja palenie papierosów, picie alkoholu i prowadzenie niewłaściwej, niezdrowej diety przez matkę.

Rodzenie łożyska

Kobiety, które rodzą po raz pierwszy mogą być zaskoczone tym, że przy porodzie siłami natury muszą urodzić nie tylko dziecko, ale i łożysko. W ciągu 20 minut od chwili urodzenia noworodka, rodząca pozbywa się łożyska, bowiem odkleja się ono od ściany macicy w trakcie porodu.

Znieczulenie zewnątrzoponowe – na czym to polega?

Bóle porodowe odbierają całą radość życia i sprawiają, że dla kobiety poród może stać się prawdziwą traumą. Tak nie powinno być. Przy dzisiejszej wiedzy medycznej rodzenie dzieci powinno być łatwiejsze i wiązać się z mniejszymi dolegliwościami bólowymi. Dzięki znieczuleniu zewnątrzoponowemu tak właśnie się dzieje.

Jest to skuteczna metoda niwelowania bólów przy porodzie. Czy każda ciężarna na własne życzenie może otrzymać znieczulenie zewnątrzoponowe? Jak jest ono podawane i czy ma negatywne skutki uboczne?

Znieczulenie przy porodzie

Kobiety rodzące naturalnie, siłami natury, muszą włożyć wiele wysiłku w to, aby ujrzeć własne dziecko. Akcja porodowa wiąże się z odczuwaniem silnych skurczów i niekiedy także bólów krzyżowych. Jeśli stają się one nie do zniesienia, lekarz lub położna, mogą podjąć decyzję o zastosowaniu znieczulenia zewnątrzoponowego – w skrócie ZZO.

Podane w odpowiednim stężeniu (dawce) nie zaszkodzi ani pacjentce, ani dziecku. Przestanie ona odczuwać silne dolegliwości bólowe, ale jednocześnie zachowa odruch parcia i będzie mogła, kierowana instrukcjami położnej, wypchnąć dziecko poprzez kanał rodny na zewnątrz.

ZZO znajduje zastosowanie przy przedłużającym się, trudnym porodzie, ale nie tylko – także przy planowanym cesarskim cięciu, przebiegającym zgodnie z planem, można je stosować, dzięki czemu rodząca jest przytomna w czasie rodzenia, ale nie odczuwa bólu – w czasie zabiegu i później.

Jak przebiega ZZO?

Znieczulenie zewnątrzoponowe jest podawane przez lekarza anestezjologa, bowiem wymaga ono odpowiednich umiejętności i precyzji w działaniu. Poza tym, anestezjolog musi sprawdzić, czy pacjentka nie ma alergii na stosowane środki znieczulające i przeciwbólowe lub jej schorzenia nie pozwalają na zastosowanie ZZO. Przed zabiegiem dokonywany jest dokładny wywiad z pacjentkom, badania fizykalne oraz ocena parametrów laboratoryjnych. Pacjentka jest informowana, jakie czynniki ryzyka wiążą się z podaniem ZZO i jak przebiega zabieg. Ostatecznie, anestezjolog, położnik i sama rodząca podejmują decyzję o znieczuleniu. Konieczne jest wyrażenie świadomej zgodny przez kobietę na podanie ZZO.

Znieczulenie zewnątrzoponowe polega na wprowadzeniu do przestrzeni zewnątrzoponowej cienkiego polietylenowego cewnika o średnicy około 1 mm. Przestrzeń ta znajduje się w środku kręgosłupa, dlatego wkłucia cewnika należy dokonać w kręgosłup pacjentki, w pozycji siedzącej lub leżącej na boku. Przez cewnik do przestrzeni zewnątrzoponowej podaje się leki znieczulające, jako blokadę centralną. Zapewnia to głębokie i długotrwałe znieczulenie, które działa także po porodzie. Pacjentka lepiej więc znosi ból towarzyszący jej w pierwszych dniach po porodzie.

Wkłucia igły dokonuje się pomiędzy kręgami i może to być nieprzyjemne dla pacjenta, choć bezbolesne. W miejscu nakłucia wprowadzany jest cewnik, który przykleja się do pleców. Od tego momentu można za jego pośrednictwem podawać środki znieczulające.

Wskazania do zastosowania

Nie każdy poród automatycznie wiąże się z koniecznością podania rodzącej znieczulenia zewnątrzoponowego. Przede wszystkim, rozwarcie musi wynosić co najmniej 4 cm, aby można było podać taki środek znieczulający. Wskazaniem do zastosowania znieczulenia zewnątrzoponowego będzie silny, nieakceptowany przez rodzącą ból o dużym stopniu nasilenia.

Przeciwwskazania dla znieczulenia zewnątrzoponowego

Anestezjolog nie podejmie decyzji o zastosowaniu u rodzącej znieczulenia zewnątrzoponowego, jeśli pacjentka nie wyraża na nie świadomej zgody. Przeciwwskazaniem do zabiegu są:

  • schorzenia neurologiczne,
  • nadciśnienie tętnicze,
  • ciężkie wady serca,
  • zakażenie ogólnoustrojowe,
  • zaburzenia krzepnięcia krwi,
  • zaawansowane zmiany w obrębie stawów kręgosłupa,
  • choroba niedokrwienna serca o niestabilnym przebiegu,
  • niewyrównana gospodarka wodno-elektrolitowa organizmu.

Rodząca musi liczyć się z tym, że znieczulenie zewnątrzoponowe niesie za sobą ryzyko pojawienia się groźnych powikłań. Może wystąpić nagły spadek ciśnienia tętniczego, zaburzenia rytmu serca, nudności i wymioty, nietrzymanie moczu i bóle pleców oraz głowy. W skrajnych przypadkach może dojść do powstania krwiaka w okolicy wkłucia czy do zapalenia mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych. Podanie znieczulenia może wpłynąć na wydłużenie okresu trwania porodu.

Mity dotyczące znieczulenia zewnątrzoponowego

Wbrew opinii pacjentek, ZZO nie znieczula całkowicie, ale zmniejsza dolegliwości bólowe podczas porodu. Dobrze podane powinno sprawić, że pacjentka się uspokoi i będzie w stanie przeć w akcji porodowej. Nie jest powiedziane, że ZZO musi być podane tylko raz pacjentce. Po to w kręgosłupie umieszczany jest cewnik, aby można było dawkować lek znieczulający zgodnie z potrzebami pacjentki.

Leki zewnątrzoponowe stosowane są w małym stężeniu, dzięki czemu nie mają zauważalnego wpływu na rodzące się dziecko. Poza tym, nie powinny one trafić do krwioobiegu matki, a więc także i do krwioobiegu dziecka. Znieczulenie poprawia stan noworodka, ponieważ eliminuje ból i stres u rodzącej.

Pacjentki często obawiają się, że źle podane ZZO grozi paraliżem kończyn dolnych. Jest to mitem, bowiem nie można uszkodzić rdzenia kręgowego w dolnym odcinku kręgosłupa lędźwiowego, gdzie dokonywane jest wkłucie, bowiem rdzeń tam nie sięga.

Poród przy ułożeniu miednicowym

Dziecko w 8-9 miesiącu ciąży w łonie matki powinno być odwrócone główką w stronę kanału rodnego. Dzięki temu można najczęściej przeprowadzić poród siłami natury. Niestety, pewien odsetek dzieci jest ułożonych nieprawidłowo – poprzecznie lub miednicowo, kiedy pupa maleństwa skierowana jest do macicy.

Narodziny w ramach porodu naturalnego dziecka w ułożeniu miednicowym wiążą się z poniesieniem dużego ryzyka, dlatego najczęściej ginekolodzy w takiej sytuacji podejmują decyzję o odwróceniu mechanicznym dziecka w łonie matki tuż przed porodem, albo o przeprowadzeniu rozwiązania ciąży przez cesarskie cięcie.

Ułożenie dziecka w brzuchu matki

Zasadniczo, dziecko do 36 tygodnia ciąży powinno obrócić się w łonie matki w taki sposób, że będzie w ułożeniu główkowym. Około 90 proc. wszystkich maluchów rodzi się główką w dół. W pierwszej kolejności przechodzi wówczas przez kanał rodny głowa dziecka – największy element ciała noworodka, torujący drogę dla tułowia, rąk, pupy i nóg. Położenie główkowe jest przyjmowane przez dziecko naturalnie, instynktownie, bowiem jest to najwygodniejsza pozycja do porodu naturalnego.

Mniej więcej 5 proc. dzieci ustawia się do porodu w ujściu miednicy pupą do dołu i główką do góry. Jest to położenie miednicowe, spowodowane na przykład niekorzystnym skręceniem pępowiny uniemożliwiającym obrócenie się dziecka do pozycji główkowej. Możliwe jest także położenie poprzeczne dziecka – w poprzek miednicy, co wymusza rozwiązanie porodu cesarskim cięciem.

Jak rodzić przy ułożeniu miednicowym?

Jeśli minął już 34-36 tydzień ciąży, a dziecko nadal jest ułożone w pozycji miednicowej, może się okazać, że nie odwróci się do optymalnej pozycji główkowej. Położenie miednicowe dzieli się na:

  • ułożenie miednicowe zupełne, kiedy uda dziecka ułożone są wzdłuż ciała, a kolana zgięte,
  • ułożenie miednicowe niezupełne:
    pośladkowe – gdzie częścią przodującą są same pośladki, a nogi dziecka pozostają wyprostowane,
    kolankowe – częścią przodującą są kolana dziecka,
    stópkowe – częścią przodującą są stopy dziecka.

To lekarz prowadzący ciążę lub obecny na sali porodowej przy rozpoczęciu porodu, powinien zdecydować w każdym indywidualnym przypadku, w jaki sposób rozwiązać poród. Powinno się w pierwszej kolejności dążyć do tego, aby kobieta urodziła siłami natury.

Do tego konieczne jest jednak przekręcenie dziecka tuż przed urodzeniem do właściwej pozycji. Obrót zewnętrzny wykonywany jest wyłącznie w ciąży bez komplikacji, pomiędzy 36 a 38 tygodniem ciąży, kiedy fakt rozpoczęcia w takim przypadku akcji porodowej nie niesie za sobą niebezpieczeństwa dla matki i jej nienarodzonego dziecka. Lekarz podejmuje decyzję o obrocie dziecka tylko wtedy, gdy z badania USG wynika, że są realne szanse na zakończenie obrotu sukcesem.

Jeśli ryzyka okołoporodowe są wysokie, lekarz podejmie decyzję o cesarskim cięciu.

Nacięcie krocza – wstydliwy problem

Poród naturalny jest dla wielu pań traumatycznym przeżyciem, zwłaszcza, jeśli w szpitalu spotkają się z oziębłością personelu medycznego i brakiem pomocy. W szczególności kobiety, które rodzą po raz pierwszy, tzw. pierworódki, doznają szoku doświadczając kolejnych etapów porodu.

Na koniec czeka je także bezpardonowe nacięcie krocza, choć na wielu stronach internetowych można uzyskać informacje, że zabieg ten nie jest niezbędny i można się na niego po prostu nie zgodzić. Jak jest naprawdę? Mało która ciężarna chce pytać swojego lekarza o nacięcie krocza, uważając to za wstydliwy problem.

Tajemniczy zabieg epizjotomia

Od lekarzy w szpitalach na oddziałach ginekologicznych można usłyszeć nie o nacięciu krocza, ale o epizjotomii – tak fachowo nazywa się zabieg nacięcia przy porodzie dokonywanym siłami natury.

Zasadniczo cięcie skalpelem ma uchronić kobietę przed pęknięciem pochwy i krocza w momencie, kiedy główka dziecka przechodzi przez kanał rodny. Z chirurgicznego punktu widzenia nacięcie krocza jest zabiegiem niewielkim – to mała ranka, która u większości kobiet goi się bardzo szybko. Po kilku tygodniach połogu może kompletnie nie być śladu po zabiegu epizjotomii. Nie wywołuje on bólu nie do zniesienia, ponieważ trwa dosłownie kilka sekund. Doświadczony lekarz może wykonać nacięcie krocza w taki sposób, że pacjentka tylko przez moment poczuje ból.

Niestety, są i takie młode matki, u których rana krocza wywołuje po porodzie poważne dolegliwości bólowe. Zabieg epizjotomii jest przez nie postrzegany jako niepotrzebnie obciążający. Generalnie, nacięcie krocza według standardów ginekologicznych, powinno być przeprowadzane jedynie w przypadkach, kiedy istnieją ku temu uzasadnienia medyczne.

Czy to rzeczywiście konieczne?

W Polsce w wielu szpitalach nacięcie krocza wykonywane jest rutynowo pacjentkom rodzącym naturalnie. Lekarze tłumaczą, że więcej szkód mogłoby wywołać nieprzeprowadzenie nacięcia. Tymczasem, tkanki w okolicach pochwy mają duże zdolności do rozciągania i z dużym prawdopodobieństwem mogłyby wytrzymać parcie główki dziecka, więc epizjotomia nie byłaby konieczna. Czy można ją zatem przeprowadzać wyłącznie profilaktycznie?

Tuż przed urodzeniem główki dziecka lekarz położnik odbierający poród powinien podjąć decyzję, czy nacięcie krocza jest konieczne czy też kobieta urodzi bezpiecznie i bez tego. Wskazaniem do dokonania cięcia jest mała średnica kanału rodnego.

Wtedy istnieje niebezpieczeństwo, że dziecko nie mogąc wyjść na zewnątrz, poddusi się, a nawet udusi zaklinowane w kanale rodnym. Lekarz musi ciąć, jeśli płód jest niedojrzały, słaby i ma spowolnioną akcję serca. Częstą przyczyną nacięcia jest zaawansowany wiek pacjentki, która rodzi pierwsze dziecko lub jej choroby serca oraz poważne wady wzroku. Ponadto, epizjotomię powinno się przeprowadzać jeśli:

  • główka dziecka jest wyjątkowo duża, a ujście kanału rodnego niewielkie,
  • tkanki krocza i pochwy pokryte są bliznami lub nie są wystarczająco elastyczne,
  • tkanki krocza silnie naciskają na miękką głowę dziecka,
  • dziecku grozi niedotlenienie,
  • konieczne jest zastosowanie kleszczy lub wyciągacza próżniowego,
  • dziecko jest w położeniu pośladkowym.

Nacięcie wykonuje się w przypadku, gdy po oględzinach tkanek krocza wyraźnie widoczne jest ich duże napięcie i istnieje realne niebezpieczeństwo, że pękną. Cięcie należy przeprowadzić w momencie, gdy pacjentka odczuwa skurcz, a główka dziecka mocno napiera na tkanki krocza, rozciągając je.

Zwolennicy nacięcia krocza twierdzą, że zabieg chroni pacjentki przed pęknięciem samoczynnym pochwy i krocza, a także przed licznymi komplikacjami porodowymi. Noworodek otrzymuje też od razu więcej miejsca na to, aby przecisnąć się na świat – rodzi się szybciej i jest w lepszym stanie.

Przeciwnicy epizjotomii widzą w zabiegu niepotrzebne okaleczenie kobiety i konieczność dłuższego dochodzenia do formy po porodzie. Argumentują swoje stanowisko tym, że nacięcie krocza powodować może:

  • silne dolegliwości bólowe,
  • długie leczenie się rany,
  • dolegliwości przy siadaniu i siedzeniu,
  • dyskomfort przy oddawaniu moczu,
  • nietrzymanie moczu,
  • bóle w czasie stosunków płciowych w przyszłości,
  • zmniejszenie odczuwania satysfakcji seksualnej u partnera podczas stosunku.

Dodają oni, że niezwykle rzadko dochodzi do ciężkiego, samoistnego uszkodzenia krocza przy porodzie naturalnym, dlatego nie potrzeba ingerencji medycznych w tym nacinania krocza, aby dziecko mogło się bezpiecznie urodzić siłami natury.

Jak pielęgnować ranę?

Tempo gojenia się rany powstałej po nacięciu krocza podczas porodu, uzależnione jest od tego, jak pacjentka będzie o nią dbała.

Po każdej wizycie w toalecie powinna ona delikatnie spłukać okolice krocza i umyć się płynem antybakteryjnym. Można w tym celu wykorzystać m.in. znany kobietom środek farmaceutyczny – Tantum Rosa, rozpuszczając go w butelce z wodą. Roztwór nalewa się na jednorazowy ręcznik i nim przebywa ranę, podcierając się od przodu do tyłu, aby nie zainfekować rany krocza.

Jeśli rana nie chce się goić, wywołuje silne dolegliwości bólowe, a pacjentka ma wysoką gorączkę, należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza, bowiem mogło dojść do infekcji rany. Prawidłowo wykonane szycie krocza goi się od tygodnia do dwóch.

Metody rozpoznawania płci dziecka w łonie matki

Większość rodziców deklaruje, że płeć nienarodzonego jeszcze dziecka nie ma dla nich dużego znaczenia. Najważniejsze jest to, aby dziecko było zdrowe i szczęśliwe. Niemniej, będąc na USG młode matki z niecierpliwością oczekują na informację od ginekologa, jaka jest płeć dziecka. Problem w tym, że czasem po prostu nie wiadomo, czy młoda matka będzie miała dziewczynkę czy chłopca.

Dziecko może być niefortunnie odwrócone, zaciskać nóżki i nie pozwalać na podejrzenie jego płci. Są kobiety, które do końca ciąży nie wiedzą, co urodzą. Są jednak i inne metody niż tylko badanie ultrasonograficzne, które teoretycznie pozwalają na poznanie płci dziecka.

Intuicja przyszłej matki

Kobieca intuicja jest postrzegana jak kolejny zmysł, którym dysponuje tylko płeć dziecka. Jeśli więc przyszła matka ma ogromne przeczucie, że urodzi dziewczynkę/chłopca – tak właśnie się stanie. Intuicyjne rozpoznawanie płci opiera się rzecz jasna na nienaukowych przesłankach, choć nie brakuje kobiet, które potwierdzają skuteczność tej metody.

Mówi się także, że jeśli kobieta w drugiej lub kolejnej ciąży czuje się podobnie, jak we wcześniejszej, to urodzi dziecko tej samej płci.

Metody irracjonalne

Pomimo, że żyjemy w XXI wieku, a postęp cywilizacyjny poszedł daleko do przodu, nadal wierzymy w przesądy znane przez nasze praprababcie. Dlatego metoda określania płci wahadełkiem też jest wykorzystywana przez przyszłe matki, zwłaszcza wtedy, gdy obraz USG nie daje jednoznacznej odpowiedzi na to, czy urodzi się syn czy córka.

Kobieta może spróbować to określić wykorzystując do tego celu wahadełko lub łańcuszek z wisiorkiem. W pozycji leżącej powinna wprawić w ruch wahadło, a jeśli będzie poruszało się po okręgu – urodzi dziewczynkę. Ruch w przód i w tył oznacza chłopca.

Ułożenie i kształt brzucha podobno także świadczy o płci dziecka – okrągły, wysoko zawieszony brzuszek będzie wskazywał na syna, a rozlany i nisko położony – na córkę. Istnieje przesąd, że córka odbiera matce urodę – jeśli więc ciężarna źle się czuje w ciąży, pogarsza się jej wygląd czy stan cery, oznacza to, że na świat przyjdzie dziewczynka.

Dolegliwości ciążowe

Podobno niektóre smaki i zachcianki kobiety w ciąży wskazują na to, jaka jest płeć jej nienarodzonego dziecka. Chęć na słodkie zwiastuje dziewczynkę, a na kwaśne – chłopca. Jeśli podczas I trymestru ciąży kobieta miała nasilone mdłości i wymiotowała, będzie miała dziewczynkę. Podobnie stanie się, gdy do zapłodnienia doszło w pozycji „na jeźdźca”. Pozycja klasyczna wskazuje na chłopca.

USG najbardziej wiarygodne

W nowoczesnych gabinetach ginekologicznych, m.in. w trakcie badań prenatalnych, można zobaczyć dziecko w łonie matki w technologii 3D. Taki obraz jest wyraźniejszy i można zobaczyć nawet rysy naszego dziecka. Stąd też będzie to najbardziej miarodajna metoda określania płci dziecka.

Badanie USG przeprowadzone przez doświadczonego ginekologa będzie najbardziej racjonalną przesłanką do tego, aby wskazać płeć dziecka – nawet już w 6 miesiącu ciąży. Jest to możliwe jednak wyłącznie wtedy, gdy dziecku ułoży się tak, że będą widoczne jego genitalia. Jeśli lekarz nie jest pewien co do płci płodu, na pewno nie będzie jej zgadywał.

Gaz rozweselający na sali porodowej

Pierowródki, czyli kobiety, które po raz pierwszy rodzą dziecko oraz te, których poprzednie porody okazały się traumatycznym przeżyciem, najbardziej na sali porodowej obawiają się bólu. Bóle spowodowane skurczami i bóle kręgosłupa skutecznie odbierają całą radość wynikającą z narodzin dziecka. Dlatego też lekarze ginekolodzy i położnicy wprowadzają coraz to nowe środki, które mają za zadanie uśmierzyć ból.

Poniekąd takim środkiem pozostaje gaz rozweselający. Właściwie jest to mieszanka mająca na celu odwrócenie uwagi rodzącej od nieprzyjemnych dolegliwości wynikających z rodzenia. Pacjentka po podaniu gazu rozweselającego pozostaje świadoma tego, co wokół niej się dzieje, odczuwa jednak wszystko jak przez mgłę. Czym jest gaz rozweselający i dlaczego staje się on coraz bardziej popularny na salach porodowych?

Podtlenek azotu

Gaz rozweselający nie jest żadną magiczną mieszanką o działaniu narkotycznym. Jest to gaz składający się z tlenu i podtlenku azotu, który pełni funkcję swego rodzaju znieczulenia podczas porodu. Podtlenek azotu powoduje zobojętnienie pacjentki na to, co dzieje się na porodówce. Wykorzystywany jest także w wielu innych sytuacjach, już od XVIII wieku. Już w XIX wieku z gazu korzystano właśnie w trakcie porodów, ale z czasem zapomniano o nim i zaczęto stosować inne, nowe leki. Obecnie wraca się do wykorzystywania gazu rozweselającego na oddziałach położniczych.

Poród z gazem rozweselającym

Podczas porodu gaz rozweselający może sprawdzić się doskonale, bowiem nie wpływa negatywnie na rodzące się dziecko, a jednocześnie szybko ulatnia się z organizmu pacjentki. Nie powoduje zwiotczenia mięśni, co mogłoby opóźnić lub zahamować akcję porodową, a dodatkowo można go podawać bez asysty anestezjologa, w przeciwieństwie do znieczulenia zewnątrzoponowego. Kobieta może sama decydować, czy potrzebuje znieczulenia i dawkować gaz tak, aby zniwelować dolegliwości bólowe. Środek ten podawany jest w formie wziewnej i działa w zasadzie natychmiastowo.

Trzeba mieć przy tym świadomość, że gaz rozweselający nie jest remedium na wszystkie problemy rodzącej. Ból podczas skurczy i tak występuje, ale pacjentka jest na tyle otępiała, że odczuwa go w inny sposób. Gaz rozweselający działa szybko, ale na krótko. Może powodować senność, zawroty głowy i nudności, zwłaszcza przy długim lub zbyt intensywnym wdychaniu oraz suchość w ustach.

Pacjentka może sama zadecydować, czy chce rodzić z gazem rozweselającym czy woli otrzymać tradycyjne znieczulenie. Należy pamiętać, że gaz spowoduje, że wspomnienia z porodu staną się „mgliste”. W porównaniu z alternatywnymi środkami znieczulającymi, jakie mogą być podane rodzącej na sali porodowej, gaz rozweselający jest jednym z najbezpieczniejszych, a efekty uzyskiwane dzięki niemu jak najbardziej zadowalające.

Czy w Polsce można rodzić w wodzie?

Liczne programy telewizyjne traktujące o tematyce ciąży i porodu, pokazują młode matki rodzące w basenach wypełnionych wodą. Porody w wodzie są popularne za granicą, między innymi można zdecydować się na taką alternatywę rodząc w Wielkiej Brytanii niemalże w każdym szpitalu. Przyjście na świat dziecka w wodzie wywołuje u noworodka mniejszy szok, niż klasyczne narodziny. Czy zatem Polki oczekujące dziecka mogą się zdecydować na poród w basenie?

Jak to wygląda?

Poród w wodzie odbywa się w sterylnym, odpowiednio do tego przygotowanym basenie lub wannie. Woda musi być cały czas podgrzewana do temperatury odpowiadającej temperaturze ciała osoby dorosłej. Zbyt wysoka lub zbyt niska temperatura niekorzystnie wpływa na przebieg porodu. Właściwie, wanna może być wypełniona albo wodą, albo solą fizjologiczną. Na dnie powinna znaleźć się specjalna folia stanowiąca solidną ochronę bakteriobójczą. Pomimo to, podczas samego porodu woda powinna być wymieniana, jeśli z pochwy pacjentki wydobywają się wydzieliny fizjologiczne – m.in. śluz z krwią czy wody płodowe.

Nie cały poród, od początku do końca, odbywa się w wodzie. Optymalnie jest, jeśli ten etap rodzenia ma miejsce w momencie, gdy rozwarcie szyjki macicy u rodzącej wynosi 4-5 cm. Jeśli jednak przebywanie w wodzie wpływa negatywnie na akcję porodową, np. zmniejszając skurcze, należy wyjść z wody i zalecany będzie wówczas poród tradycyjny.

Porody w wodzie wymagają stałego monitorowania rodzącej, choć zwykle przebiegają szybko i bez komplikacji. Kobieta powinna znajdować się pod odpowiednią, fachową opieką, a czynność serca noworodka jeszcze przed narodzinami musi pozostawać pod czujnym okiem położnej. Przy zachowaniu pewnych zasad bezpieczeństwa, poród wodny będzie pozytywnym przeżyciem dla rodziców i samego dziecka. Kobieta może dowolnie przyjmować wygodną pozycję do rodzenia.

Położnicy odradzają poród w wodzie przy porodzie przedwczesnym lub w momencie, kiedy ciąża jest zagrożona. Jeśli dziecko jest duże lub posiada wady wrodzone, również poród wodny nie będzie możliwy. Przeciwwskazaniem ku temu są także choroby u matki – nadciśnienie, niedociśnienie, choroby skóry, infekcje, choroby układu krążenia czy ciężka niedokrwistość.

Dlaczego poród w wodzie?

Poród w basenie z wodą odbywa się bezstresowo, jak twierdzą same rodzące. Dla matek woda o temperaturze 36-37 stopni Celsjusza i głębokości około 50-60 cm, daje poczucie rozluźnienia. Mięśnie macicy także się rozluźniają, dzięki czemu poród przebiega szybko i z mniejszymi dolegliwościami bólowymi. Woda działa w takim przypadku jak środek przeciwbólowy. Tkanki krocza stają się podatne na rozciąganie, co w dużej mierze eliminuje konieczność nacinania krocza.

Opryszczka poważnym zagrożeniem dla noworodka

Niewielki wykwit skórny pojawiający się najczęściej w obrębie warg lub nosa czy brody, nie wydaje się nam dużym problemem. Opryszczka jest uznawana za trywialną chorobę, której skutków szybko można się pozbyć. Najczęściej tzw. zimno, czyli wykwity opryszczki na ustach pojawiają się przy obniżeniu odporności organizmu człowieka będącego nosicielem wirusa opryszczki. Przeziębienia wiążą się więc nie tylko z katarem, kaszlem czy gorączką, ale właśnie również z opryszczką. Zalecane są na nią maści, które w krótkim czasie likwidują problem. Niestety, opryszczka pojawiająca się w ciąży powinna być szybko konsultowana z lekarzem ginekologiem. Stwarza ona wysokie ryzyko i zagrożenie dla płodu oraz nowo narodzonego dziecka. Nie powinnyśmy więc jej lekceważyć, a niestety często ma to jednak miejsce.

Wirus HSV

Każda osoba, która kiedykolwiek miała opryszczkę, zarówno ust, jak i narządów płciowych, jest zarażona wirusem opryszczki zwykłej HSV – herpes labialis. Występuje on w dwóch szczepach – HSV 1 atakującym usta i okolice twarzy, oraz HSV 2 dotyczącym narządów płciowych człowieka. Wirus HSV jest powszechny na świecie, a naukowcy szacują, że nawet 90 proc. z nas może być jego nosicielami. Większość nie zdaje sobie z tego faktu sprawy. Wirusem bardzo łatwo jest się zarazić, a później przez całe nasze życie w formie uśpionej bytuje w organizmie. Jeśli pojawia się infekcja, a siły odpornościowe organizmu maleją, opryszczka może o sobie dać znać i uaktywnić się. Wirus HSV wnika do organizmu człowieka poprzez błony śluzowe i uszkodzoną skórę. Można zarazić się poprzez kontakt z wykwitami skórnymi, albo nawet wtedy gdy u drugiej osoby nie ma żadnych widocznych objawów schorzenia.

Kiedy wirus się aktywuje, na skórze pojawiają się pęcherzyki wypełnione płynem – najpierw surowicą, a później także ropą. Tuż przed ich wystąpieniem chory odczuwa charakterystyczne pieczenie i swędzenie, a skóra staje się napięta i tkliwa. W krótkim czasie pęcherzyki atakują skórę, zmieniając się w krwawiące nadżerki oraz strupy. Mogą same zniknąć i nie pozostawić po sobie żadnych śladów.

Znacznie gorzej jest w przypadku opryszczki narządów płciowych, która wiąże się także z powstawaniem swędzących pęcherzyków. Zmieniają się one po kilku dniach w bolesne owrzodzenia. Ranki goją się pozostawiając po sobie niewielkie blizny, a chorobie towarzyszy osłabienie, obrzęk i bolesność węzłów chłonnych. U kobiet wystąpienie opryszczki w czasie ciąży jest bardzo niebezpieczne, zarówno jeśli chodzi o opryszczkę twarzową, jak i na genitaliach – pochwie, szyjce macicy, łechtaczce czy cewce moczowej.

Wpływ opryszczki na dziecko

Jeśli kobieta przed ciążą miała już opryszczkę, w jej ciele znajdują się przeciwciała skutecznie budujące barierę ochronną przed poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi u nienarodzonego dziecka. W przypadku kobiet, które opryszczką zaraziły się już w ciąży, zwłaszcza szczepem HSV 2. Wirus wargowy, o ile nie zostanie przeniesiony na narządy płciowe kobiety, nie będzie stanowił z goła żadnego zagrożenia dla dziecka.

Wirus może przypuścić atak na płód w pierwszych dwóch trymestrach ciąży, stając się powodem poronienia lub wystąpienia zaburzeń rozwojowych. Jeśli do zakażenia dziecka w łonie matki dojdzie w ostatnim trymestrze ciąży, może ono spowodować przedwczesny poród.

Także dla nowo narodzonego dziecka wirus opryszczki jest bardzo niebezpieczny. Dlatego jeśli podczas porodu kobieta ma opryszczkę na narządach płciowych – choćby był to pojedynczy pęcherzyk, lekarz powinien podjąć decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia. W ten sposób nie dojdzie do zakażenia dziecka wirusem opryszczki np. w trakcie przedwczesnego pęknięcia pęcherza płodowego.
Z opryszczką wargową nie powinno się pielęgnować noworodka. Nikt z jego bezpośredniego otoczenia, w tym matka, w okresie widocznych wykwitów skórnych spowodowanych opryszczką, nie powinien się do niego zbliżać.

Jak się leczyć?

Ciężarne, które zaraziły się opryszczką w czasie ciąży, powinny niezwłocznie zgłosić się do lekarza ginekologa, który najprawdopodobniej zaleci leczenie przeciwwirusowe, łagodzące objawy opryszczki oraz zapobiegające możliwym powikłaniom ciążowym. W przypadku kobiet, które przechodziły już opryszczkę, lekarz zaleci szczególną ostrożność, aby jej wirus nie przeniósł się na narządy płciowe. Nosicielki wirusa HSV 2 w 36 tygodniu ciąży powinny rozpocząć leczenie przeciwwirusowe, aby zapobiec wystąpieniu zmian przy porodzie. Jeśli i tak one wystąpią, czeka je poród przez cesarskie cięcie.